Місцева влада Познані хоче надати не лише матеріальну, а й фінансову допомогу Харкову. Директор Caritas Spes Харків о. Войцех Стасевич підкреслив, що гроші, відправлені замість вантажівок із пожертвами, допоможуть більше і ефективніше.
У вівторок представники місцевої ради Познані прийняли рішення щодо фінансової підтримки міста-партнера Познані.
Співініціатор акції допомоги харків’янам, пекар із Познані Яцек Полевский заявив у вівторок на прес-конференції, що зараз ефективніше буде надавати фінансову допомогу.
«Ідея полягає в тому, що ми не відправлятимемо гуманітарну допомогу вантажівками через кордон. Ми відправимо гроші, а все необхідне будуть купувати на місці. Така допомога буде швидшою і дешевшою, а також матиме позитивний вплив на українську економіку. Збір пожертв – це не тільки витрати на транспорт, а й витрати на розподіл продуктів, часто люди тут не знають, що там потрібно», – сказав він.
Місцева влада Познані має надати кілька сотень тисяч злотих на допомогу потребуючим.
„Сьогодні ми знаємо, що гроші будуть відправлятися в Україну траншами. Caritas Spes Харків закуповуватиме необхідні речі на місці: картоплю, макарони, рис, гречку, м’ясо. Поки що точно невідомо в якому розмірі буде допомога. Хотілося б, щоб це був хоча б мільйон. Зрештою, Познань – багате місто», – сказав Полевський.
О. Войцех Стасевич під час конференції зазначив, що ефект від фінансової допомоги буде значно важливішим, ніж у випадку транспортування пожертв із Польщі.
«Купівля необхідних речей на місці також вплине на місцевий ринок праці – із роботою сьогодні важко. Витрати на транспортування пожертв – це десятки тисяч злотих, які можна використати ефективніше. Напевно, в Польщі ми будемо продовжувати закуповувати ліки, хоча часто вони в нас на кілька десятків відсотків дорожчі”, – сказав він.
Щотижня Харківська організація надає допомогу 15 тисячам жителів міста. У Caritas Spes Харків працює кілька десятків волонтерів.
У вівторок представники місцевої ради Познані попри політичні розбіжності ухвалили рішення про підтримку Харкова. Нагадаємо, місто Познань від початку агресії Росії проти України долучилося до допомоги жителям України. Завдяки підтримці мешканців Познані, громадських організацій та підприємців організовано перевезення найнеобхідніших продуктів до Харкова.
«Наразі до нашого міста-партнера прибуло п’ять транспортних вантажів із допомогою, а ще два з продуктами харчування, одягом, медичними засобами та засобами гігієни готуються до відправки. Познань також організовує підтримку для Харкова у співпраці з іншими нашими містами-партнерами та органами місцевого самоврядування інших країн, які підтримують Україну», – йдеться у повідомленні.
„Я дуже пишаюся тим, що в Познані нам вдалося домовитися про допомогу і попри політичні розбіжності всі депутати одноголосно вирішили, що ми підтримаємо Харків. Це гарний приклад для інших міст, адже можна купувати продукти на місці, замість того, щоб витрачатися на транспортування», – сказав Яцек Полевскі.
[PL] Poznań wesprze finansowo Charków, swoje partnerskie miasto
Już nie tylko wsparciem rzeczowym, ale też finansowym chce służyć poznański samorząd, pomagając ukraińskiemu Charkowowi. Dyrektor Caritas Spes Charków ks. Wojciech Stasiewicz podkreślił, że pieniądze wysłane zamiast ciężarówek z darami mogą pomagać szerzej i skuteczniej.
We wtorek poznańscy radni przyjęli stanowisko w sprawie finansowego wsparcia miasta partnerskiego Poznania.
Współinicjator akcji pomocy mieszkańcom Charkowa, piekarz z Poznania Jacek Polewski powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że obecnie bardziej skuteczne będzie przekazywanie pomocy finansowej.
„Idea jest taka, byśmy nie wysyłali pomocy humanitarnej tirami przez granicę. Będziemy wysyłać pieniądze, wszelkie potrzebne rzeczy zostaną kupione na miejscu. Taka pomoc będzie szybsza, tańsza będzie też miała pozytywny wpływ na gospodarkę ukraińską. Zbieranie darów to nie tylko koszt transportu, ale też koszty segregacji, dzielenia produktów, często ludzie stąd nie wiedzą, co tam jest potrzebne” – powiedział.
Poznański samorząd ma przekazać na pomoc potrzebującym kilkaset tysięcy złotych.
„Dziś wiemy, że pieniądze będą wysyłane na Ukrainę w transzach. Caritas Spes Charków kupi na miejscu potrzebne rzeczy: ziemniaki, makaron, ryż, kaszę gryczaną czy mięso. Na razie nie wiadomo dokładnie, jakie to będą pieniądze. Chciałbym, żeby to był przynajmniej milion złotych. Poznań jest przecież bogatym miastem” – powiedział Polewski.
Ks. Wojciech Stasiewicz powiedział podczas konferencji, że skutek pomocy finansowej będzie znacznie szerszy niż w przypadku przewożenia darów z Polski.
„Kupowanie potrzebnych artykułów na miejscu wpłynie także na lokalny rynek pracy – z pracą jest dziś tragicznie. Wysyłka transportu z darami to są dziesiątki tysięcy złotych, które można spożytkować w lepszy sposób, to wysoka cena benzyny, stanie na granicy, przypadki, gdy pomoc humanitarna nie dojeżdża na miejsce. Pewnie w Polsce będziemy nadal kupować lekarstwa, u nas są one często kilkadziesiąt procent droższe” – powiedział.
Charkowska organizacja pomocowa każdego tygodnia zapewnia pomoc 15 tys. mieszkańców. W strukturach Caritas Spes Charków działa kilkudziesięciu wolontariuszy.
We wtorek poznańscy radni ponad podziałami politycznymi przyjęli stanowisko w sprawie wsparcia Charkowa. Przypomniano w nim, że stolica Wielkopolski od początku agresji Rosji na Ukrainę włączyła się w pomoc mieszkańcom Ukrainy. Dzięki wsparciu poznaniaków, organizacji pozarządowych i przedsiębiorców organizowane są transporty najpotrzebniejszych produktów do Charkowa.
„Dotychczas do naszego partnerskiego miasta dotarło pięć transportów z pomocą, a dwa kolejne, zawierające żywność długoterminową, odzież, środki medyczne i higieniczne, są w przygotowaniu. Poznań organizuje także wsparcie dla Charkowa we współpracy z naszymi pozostałymi miastami partnerskimi i samorządami innych krajów, które wspierają Ukrainę” – wskazano w stanowisku.
„Jestem bardzo dumny, że w Poznaniu udało się ponad podziałami dogadać sprawę pomocy, że PiS, KO i niezależni radni jednomyślnie zdecydowali, że będziemy wspierać Charków. To fajny przykład dla innych miast – że można na miejscu kupować jedzenie zamiast wysyłać kolejne tiry” – powiedział Jacek Polewski.
PAP