nmПольща | Polska

Командир контингенту поліції в Україні: росіяни ховали міни-пастки в іграшках, колисках і шафах [UA/PL]

0
Поширень | Udostępnień

Росіяни ховали міни-пастки в різних місцях, наприклад, в іграшках, колисках або шафах. Це звірство, бо що їм діти і мирні жителі? – розповів надкомісар Кшиштоф Функєндорф, командир гуманітарного контингенту польської поліції в Україні.

Минулої середи до Польщі повернувся гуманітарний контингент польської поліції з 98 осіб, створений для підтримки місцевих служб у розмінуванні та знешкодженні вибухівки в Україні. За п’ять місяців польські піротехніки-мінери знайшли майже 2 тис. небезпечних і вибухонебезпечних матеріалів, зокрема міни, гранати та артилерійські снаряди. У четвер їх офіційно зустрів президент Анджей Дуда, який вручив їм державні нагороди.

Надкомісара Функєндорфа у вівторок у студії PAP запитали про те, що для нього особисто було найважчим під час місії в Україні. «Найважче було спілкування з дітьми (…) важко говорити про дитинство, коли його немає», – сказав він.

«Ми в дитинстві бігали з іграшковими пістолетами і це було весело. А у дітей так склалося, що якщо вони знайдуть небезпечні пристрої, особливо хлопчики, вони захочуть ними скористатися в будь-який спосіб. Навіть необдумано, тому що вони не знають які наслідки гри з гранатою F1, протипіхотною міною, не кажучи вже про протитанкову міну. ​​Ігра з такими пристроями погано закінчується», – підкреслив надкомісар.

У надкомісара також запитали, чи мали справу польські сапери під час місії з мінами-пастками. «Безпосередньо ми їх не зустрічали, але коли ми приїхали, то пройшли навчання у ДСНС (Державна служба з надзвичайних ситуацій – ПАП), тому що хотіли отримати якомога більше інформації про те, на що ми можемо натрапити. Також для нашої безпеки” – сказав він.

„Під час цих тренувань нам показували відео та фото, де росіяни насправді ховали міни-пастки в різних місцях. Вони були в кухонних шафах, склянках, біля дверей, холодильників, іграшок, колясок, колисок. Вони ховали ці пристрої, де тільки можна”, – зауважив Кшиштоф Функєндорф.

Він зазначив, що ці пристрої мають просту конструкцію, як правило, виготовлені з гранат F1». «Наприклад, при відкритті дверей або підйомі предмета виникала детонація», – пояснив він.

„У них були різні ідеї. Звірські, тому що інакше це не назвеш, бо що їм зробили діти, та й взагалі, чим завинили мирні жителі. У 21 столітті навмисне вбивство цивільного населення є абсолютно неприпустимим”, – додав поліцейський.

Відповідаючи на запитання, чи використовували росіяни також касетні бомби для мінування місцевості, командир контингенту відповів, що натрапляв на частини уламки цих бомб. Він підкреслив, що їх використання заборонено міжнародними конвенціями, тому цього не повинно відбуватися, але, як він зазначив – „росіяни керуються власними законами”.

Надкомісар зазначив, що його команда також натрапила на заборонені конвенціями міни ПOM, які мають датчики, що можуть розпізнати кроки людини (вони відрізняють його від кроку тварин – PAP). Функєндорф додав, що зустрівся з повним зрізом «усього, що використовується, скажімо, з часів Другої світової війни до сьогодні». Він зазначив, що переважала техніка 80-х років.

На запитання, чи повернувся б він в Україну, якби їх знову відрядило керівництво, він одразу відповів, що повернувся б. Він додав, що знає, що багато хто з його колег також повернеться. Кшиштоф Функєндорф зазначив, що ця праця та допомога людям, які потребують допомоги, приносить велике задоволення, яке неможливо оцінити.

[PL] Dowódca policyjnego kontyngentu na Ukrainie: Rosjanie ukrywali miny pułapki w zabawkach, kołyskach czy szafkach

Rosjanie ukrywali miny pułapki w różnych miejscach np. zabawkach, kołyskach czy szafkach; to bestialstwo, bo cóż im winne są dzieci i cywile – powiedział w środę w Studiu PAP nadkom. Krzysztof Funkiendorf, dowódca kontyngentu humanitarnego polskiej policji na Ukrainie.

W poprzednią środę do kraju powrócił składający się z 98 osób kontyngent humanitarny polskiej policji, który został powołany, aby wesprzeć miejscowe służby w rozminowywaniu oraz neutralizowaniu materiałów wybuchowych na Ukrainie. Polscy pirotechnicy-minerzy w ciągu pięciu miesięcy znaleźli blisko 2 tys. sztuk materiałów niebezpiecznych i wybuchowych, w tym miny, granaty czy pociski artyleryjskie. W czwartek zostali oni oficjalnie powitani przez prezydenta Andrzej Duda, który wręczył im odznaczenia państwowe.

Nadkomisarz Funkiendorf we wtorek w Studiu PAP pytany był o to, co dla niego osobiście było najtrudniejsze podczas misji na Ukrainie. „Najtrudniejszy był kontakt z dziećmi (…) ciężko mówić o dzieciństwie, jak się go nie ma” – powiedział.

„My, jako dzieci biegaliśmy z zabawkowymi karabinami i była to zabawa. A dzieci mają to do siebie, że jeżeli znajdą niebezpieczne urządzenia, szczególnie chłopcy to będą chcieli je wykorzystać w jakikolwiek sposób. Nawet nieprzemyślany, bo one nie mają wiedzy, jakie są następstwa zabawy granatem F1, miną przeciwpiechotną, czy nie mówiąc już o minie przeciwpancernej. Zabawa takimi urządzeniami kończy się fatalnie” – podkreślił.

Nadkomisarz został również zapytany czy podczas misji polscy saperzy mieli do czynienia z minami pułapkami. „Nie spotkaliśmy się z nimi bezpośrednio, ale jak przyjechaliśmy to mieliśmy szkolenie z DSNS (Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych – PAP), ponieważ chcieliśmy uzyskać jak najwięcej informacji na co możemy się natknąć. Też dla naszego bezpieczeństwa” – mówił.

„Podczas tych szkoleń pokazywali nam filmiki i zdjęcia, gdzie Rosjanie faktycznie ukrywali miny pułapki w różnych miejscach. Były w szafkach kuchennych, szklankach, przy drzwiach, lodówkach, zabawkach, wózkach, kołyskach. Gdzie tylko można było, tam oni ukrywali te urządzenia” – wyliczył.

Wskazał, że były to prostej budowy urządzenia, zazwyczaj zrobione z granatów F1 z tylko „zabezpieczoną łyżką”. „Przykładowo w momencie otwarcia drzwiczek, czy podniesienia jakiegoś przedmiotu wywoływało to detonację” – tłumaczył.

„Pomysły mieli różne. Bestialskie, bo inaczej tego nie można nazwać, bo cóż im winne są dzieci. Zresztą cóż im winni są cywile tak naprawdę. W XXI wieku mordowanie cywilów z premedytacją jest absolutnie niedopuszczalne” – dodał policjant.

Dowódca kontyngentu pytany o to, czy Rosjanie używali również do zaminowywania terenu bomb kasetowych, odpowiedział, że natrafiał on na części takich bomb. Podkreślił, że ich używanie jest zabronione międzynarodowymi konwencjami, więc nie powinno mieć ono miejsca, jednak, jak zauważył – „rosjanie rządzą się swoimi prawami”.

Nadkomisarz zaznaczył, że jego zespół trafiał również na zakazane konwencjami miny POM, które mają czujniki mogące wykryć ludzki krok (odróżniają go od kroku zwierząt – PAP). Dodał, że spotkał się on pełnym przekrojem „wszystkiego co jest użytkowane powiedzmy od czasów II wojny światowej do dziś”. Zaznaczył, że przeważał sprzęt z lat 80.

Pytany o to, czy wróciłby na Ukrainę, gdyby była taka wola polityczna, od razu odpowiedział, że tak. Dodał, że wie, że wróciłoby również wielu z jego ludzi wchodzących w skład kontyngentu. Zaznaczył, że praca ta i niesienie pomocy ludziom w potrzebie przynosi ogromną satysfakcję, której nie da się przeliczyć na żadne pieniądze.

PAP